W niedzielę zrobiłam sobie kolczyki-bombki i postanowiłam, że będę je nosić aż do piątku :). W związku z tym teraz każdego kolejnego dnia muszę planować ubranie pod owe kolczyki, które są wściekle czerrrwone. Bombki kupiłam na Hali, a zawleczki wzięłam po starych, przełamanych kolczykach (które zresztą też były czerwone). Nie jest to mój autorski pomysł, podpatrzyłam go u dziewczyny na kulturoznawstwie, która nosiła w uszach wielkie, różowe bombki. Wśród moich znajomych jestem na szczęście pierwsza :).
W związku z ozdobą na uszach musiałyśmy, tym razem z siostrą, dobrać stosowne otoczenie. Najlepsze były choinki :). Dobry czas na fotografowanie się z choinkami, bo w naszej okolicy jest parę stoisk z drzewkami, porozkładanych przy skrzyżowaniach. Jedno z nich znajduje się na skrzyżowaniu ulic Anielewicza z Jana Pawła. Weszłyśmy do środka, podeszłam do pana sprzedawcy i zaczęłam:
- Mam dość niestandardową prośbę. Będzie się pan bardzo śmiał. Prowadzę bloga o ciuchach i mam dziś takie szczególne kolczyki, czy mogłabym porobić sobie zdjęcia wśród tych choinek?
Panowie bardzo się przejęli, ustawili mi pośrodku rozłożystą choinkę, z którą mogłam się obfotografować :).
Sweter ma długą historię. Pokazywałam tu już kiedyś ciuszki od mojej pięknej mamy, i to jest kolejna rzecz po niej :). Pamiętam ten sweter od wczesnego dzieciństwa - zawsze był taki "maminy". Kiedyś, jak go założyłam i chodziłam w nim po domu, tata pomylił mnie z mamą, tak bardzo był przyzwyczajony do widoku go na innej osobie. Mama przestała go nosić i wtedy ja się nim zainteresowałam. To naprawdę rzecz z historią, którą czuć, gdy się go dotyka i nosi. Wydaje mi się przesiąknięty zapachem i osobą mamy :).
A na tym zdjęciu pojawia się moja siostra :) :
sweter - po mamie
golf - sh
spódnica - H&M
pasek - Tatuum
buty - Tamaris
kolczyki - handmade :)
torebka - prezent :)