Od listopada zeszłego roku ruszyła akcja #podajADress, zainicjowana przez Olgę z bloga napisawszy.pl. Znamy się z Olga z grupy 365 dni #wspódnicy, miałyśmy okazję poznać się osobiście rok temu w Krakowie, gdy spędzałam tam część urlopu. W październiku Olga ogłosiła na grupie, że rekrutuje 100 kobiet do projektu #podajADress. Znalazła w Reserved Małą Granatową, która na początku listopada ruszyła w Polskę. Najpierw krążyła po Krakowie i Małopolsce, potem znalazła się na Podkarpaciu. Przez Górny Śląsk dotarła do Wrocławia i odwiedziła kilka miejscowości na Śląsku Dolnym. Dalej stopniowo zaczęła przemieszczać się na północ i zawinęła do Poznania. Z Poznania trafiła do Kujawsko-Pomorskiego - najpierw zwiedziła Toruń, aż wreszcie pod koniec sierpnia znalazła się w Bydgoszczy. 27 sierpnia odebrałam paczkę od Klary i we wtorek 28 sukienka pojechała ze mną do Wrocławia i towarzyszyła mi w ostatnich dniach wakacji. Zależało mi, by Wędrująca Sukienka dostała ode mnie piękną sesję zdjęciową i tu z pomocą przyszły mi kontakty nawiązane poprzez naszą spódnicową grupę - Jagoda z Dziewczyny od Zdjęć zrobiła niejedną sesję dziewczynom #wspódnicy, jej fotografie bardzo mi się podobają i czekałam na okazję, by i ja mogła zaproponować jej zdjęcia. Okazja przyszła wraz z Małą Granatową i sierpniowym wypadem do Wrocławia. Moim zadaniem było wystylizowanie się w sukience, a całą resztę oddałam w ręce Jagody. I tak mamy pamiątkę z naszego wspólnego spotkania z Wędrującą, na zakończenie przepięknych wakacji, w moim ukochanym mieście w Polsce.
Mała Granatowa jest uniwersalna. Prosta sukienka z dzianiny wiskozowej, przyjemna w dotyku, miękko opływająca linie sylwetki. Asymetryczna, co dla niejednej z nas okazało się wyzwaniem, ale dodaje Sukience własnego charakteru. Uniwersalna rozmiarowo, dzięki czemu niezależnie od figury każda z nas może się w niej odnaleźć. Sukienka daje nieskończone możliwości stylizacji. Przekonujemy się o tym z każdym kolejnym postem uczestniczki projektu - okazuje się, że granat może współgrać z tysiącami kolorów, faktur i wzorów oraz pasuje w równym stopniu blondynkom, brunetkom i szatynkom. Magia Sukienki leży jednak w czymś innym. Małej Granatowej towarzyszy Sukiennik - dziennik, w którym każda z nas zapisuje dwie strony, na których dzieli się wrażeniami ze spotkania z Sukienką, opisuje, gdzie ją zabrała i w jakich sytuacjach jej towarzyszyła. Lektura Sukiennika dopełnia sensu udziału w projekcie. Można wierzyć w to bardziej lub mniej, ale świadomość, ile różnych osób miało Sukienkę na sobie i w ile różnych kobiecych żyć na moment weszła, lekko onieśmiela. Dziewczyny różnie przeżywają swój udział w projekcie - dla wielu z nas jest wyrazem kobiecej solidarności i udzielania sobie nawzajem wsparcia, przesyłania serdecznych myśli i życzliwości. Dla mnie to projekt o relacji z samą sobą i o tym, jak droga do nas samych jest rozciągnięta w czasie, bywa trudna, wyboista i dynamiczna. Uniwersalność Sukienki staje się lustrem dla tego, jak czujemy się same ze sobą, nie tylko w wymiarze akceptacji swojego wyglądu, ale dużo, dużo głębiej. W postach dziewczyn przebija niekiedy niepewność, kruchość, delikatność, innym razem wewnętrzna siła i pokój. U niektórych widać, że aktywnie czegoś szukają, inne są w takim monecie życia, że czują się na swoim miejscu i mają wszystko to, czego potrzeba by być spełnionymi. Sukiennik wygląda jak pamiętnik nastolatki - pełno w nim kartek na pamiątkę po czymś, naklejek, gdzieniegdzie jest wklejony kwiat czy bilet z jakiegoś wydarzenia albo włożony bilecik z cytatem. Zupełnie nie ma w nim jednak infantylności - jest za to bardzo dużo ciepła i szacunku do siebie nawzajem, oraz wielkie pragnienie poznania się w realu :). Bardzo się cieszę, że Bydgoszcz znalazła się w grafiku w ostatnich miesiącach trwania projektu, bo dzięki temu miałam dużo postów do czytania :).
Kilka słów o mojej stylizacji (ciągle mam problem używając tego słowa, nie lubię go! Macie pomysł, czym je zastąpić?). Sukienka jest zaskakująca. Pomimo, że widziałam ją na tylu zdjęciach u rożnych dziewczyn wcześniej, jej kolor i faktura okazały się niespodzianką. Nie wiedziałam też, co będzie z długością, bo przecież jestem wysoka. Miałam kilka pomysłów, z czym ją zestawić, ale ostatecznie wybrałam to, co widać na zdjęciach. Głównym tropem stała się biżuteria z koralu, którą nosze bardzo rzadko, bo bardzo trudno mi ją odpowiednio dobrać do czegokolwiek. Jest dość duża i ciężka, trudno mi znaleźć dla niej takie zestawienie, by nie przytłaczała. Te korale są dla mnie jednak bardzo cenną pamiątką - dostałam je w prezencie od Rodziców po zaśpiewaniu mojego pierwszego dyplomu i spektaklu, gdy skończyłam studia licencjackie w Warszawie. Szukam zatem sposobów na to, by nosić ten zestaw, bo jest dla mnie wyjątkowy. Przypomniałam sobie o nim, wyjmując z szafy i pudełek kolejne i kolejne rzeczy, i przykładając je do sukienki. Koralowy kolor idealnie zgrał się z granatem. Bardzo lubię łączyć w ubraniach różne wątki - tutaj ostatecznie jest zatem Wędrująca Sukienka niosąca w sobie mnóstwo rożnych znaczeń, korale o sentymentalnej wartości oraz piękny Wrocław, który był ważnym etapem w moim życiu :).
Dzielę się zatem na blogu zdjęciami w Wędrującej Sukience zrobionymi we Wrocławiu w ostatnich dniach lata. Tak wyglądała moja wersja Małej Granatowej :). Dziękuję, Jagoda, za sesję i spotkanie z Tobą! Dzięki Olga za pomysł i przeprowadzenie projektu! <3 div="" dzi="" i="" ki="" olga="" pomys="" projektu="" przeprowadzenie="" za="">3>
fot. Jagoda z Dziewczyny od Zdjęć
----
Sukienka - Reserved, #podajADress
narzutka - sh
pasek - szafa mamy
korale i kolczyki - Kruk
baleriny - Lasocki