Zima. Dzień trwa chwilę i upływa tak, jakby go nie było. A jeśli jeszcze przez ten krótki czas, gdy powinno być jasno, pada śnieg, to zdaje się, że noc nie ma końca.
Trudno o światło o tej porze roku. No i ciężko wyjść na zewnątrz... Zdjęcia robiłyśmy w poniedziałek - w dniu, w którym zima, jak co roku, sparaliżowała Warszawę. Śnieg zaczął padać około 9 rano, i pada aż do teraz z krótszymi bądź dłuższymi przerwami. Dobrze, dobrze, nie przeczę, że jest pięknie, ale wspomnienie zeszłorocznej zimy dosłowniemnie mrozi - a jeśli i w tym roku tak będzie?
Bluzeczka od Musz, więc nieco bollywoodzka :). Spódnica od Natki, więc piękna i zwiewna :).
Zdjęcia wyszły samotniczo - pusta klatka i mroczna ja :). Może na koniec cień uśmiechu ze złudzeniem słońca zza okna?
sweter - Chatka w Bydgoszczy (ponoć znów jest otwarta!)
top - SWAP od Musz :)
spódnica - SWAP od Nat :)
buty - Tamaris
wisiorek - stragan w Zakopanem (o, jakie zimowe miejsce :))